o jedno RODO za daleko

Zwróciłeś może uwagę, jak ostatnio często dostać się na stronę internetową? Nie chodzi o jedną wybraną. Wejście na nową stronę internetową wiąże się teraz z całym mnóstwem klikania. Wchodzisz i od razu reklama, którą można obejrzeć bądź przeklikać. Po chwili wyskakuje informacja, że na stronie znajdują się pliki cookie i czy się na to zgadzam. W sumie nie wiem co dokładnie jest tam napisane, bo czytałem to raz parę lat temu i od tamtej pory po prostu naciskam ok aby mi nie zasłaniało połowę ekranu. Od niedawna jeszcze jest informacja o RODO. No i się dowiaduję rzeczy, która na dobrą sprawę na ten moment mnie zupełnie nie interesuje. Sprawdzam sobie sklep internetowy a RODO na ten moment nie jest mi zupełnie do niczego potrzebny. Ja wiem o tym, że pewnie ich interesuje skąd jestem i ile mam lat ale ilość sklepów których rzeczywiście stać na konkretne zbieranie i analizowanie takich informacji na podstawie samego IP czy naszego ruchu w internecie można policzyć na palach jednej, góra dwóch rąk. Wyobrażasz sobie sytuację gdzie przed wejściem do sklepu czy restauracji stoi człowiek, który informuje Cię o RODO? Przecież monitoring zbiera o mnie dane, widzi jak wyglądam. Cholera, być może mnie nawet klasyfikują, oceniają wiek i tym podobne. Skoro więc przed odwiedzeniem strony sklepu internetowego musimy kliknąć informację że zdajemy sobie sprawę o istnieniu RODO i plików cookie to dlaczego by tego absurdu nie wprowadzić również w świecie poza internetowym. Już sobie wyobrażam jak ludzie stoją w kolejce aby wejść do jakiegokolwiek sklepu i wysłuchują RODO, a potem potwierdzają odpowiednim kliknięciem, że zapoznali się z informacją. Jakby to pięknie wyglądało. Może wreszcie ktoś by poszedł po rozum do głowy i zauważył, że poziom administracyjnej abstrakcji jeżeli chodzi o użytkowników internetu poszedł już zdecydowanie za daleko. Oczywiście, tak jak w realnym życiu są wśród nas intelektualne kaleki. Z pewnością się ze mną zgodzisz? Nawet jak się czyta niektóre komentarze pod rożnymi artykułami można dojść do wniosku że poza nimi nikt nie występuje. Jednak jestem przekonany, że jako społeczność sobie poradzimy. Oczywiście należy pewne rzeczy unormować. Zwłaszcza prawa autorskie. Na ten moment jest tak, że ten kto ma lepszych prawników ten w internecie robi ze swoimi materiałami co tylko chce. Możesz zgodnie z prawem wziąć fragment filmu i skrytykować na przykład oświetlenie. Właściciel filmu już niezgodnie z prawem może chcieć od Ciebie abyś ten materiał usunął bądź pieniądze z reklam były wysyłane do niego. W ten sposób odbiera się krytykowi możliwość powiedzenia co mu się podoba, jak i co mu się nie podoba w danym filmie. Jednak to właściciel prawa do filmu ma lepszych prawników więc jeżeli działasz na czyjeś stronie to musisz się liczyć z tym, że film po prostu nagle zostanie usunięty. I nic z tym nie zrobisz. Musiałbyś postawić własną stronę na którą będziesz przesyłać pliki wideo. Jeżeli potrafisz i będziesz mieć dryg do interesu to działaj. Youtube nie jest doskonały, co widać po zwiększającej się popularności serwisu twich. Jest więc luka w tym biznesie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here